Mając pięćdziesiąt lat Michael Gates Gill miał wszystko: duży dom na
przedmieściach, kochającą rodzinę i pracę na kierowniczym stanowisku, która
przynosiła mu sześciocyfrowy przychód. Jeszcze przed skończeniem sześćdziesiątki
stracił to wszystko, poza wykształceniem na prestiżowym uniwersytecie i poczuciu, że
wszystko mu się w życiu należy. Zaczęło się od utraty pracy. Następnie romans
przekreślił dwadzieścia cztery lata małżeństwa. A na koniec zdiagnozowano u niego
wolno rosnący guz mózgu. W tym samym czasie ze związku pozamałżeńskiego urodził mu
się syn. Gill nie miał pieniędzy, ubezpieczenia zdrowotnego i żadnych perspektyw.
Pewnego dnia znalazł się w kawiarni Starbucksa na Manhattanie. Pijąc kawę latte -
ostatni luksus, jaki pozostał mu w życiu - zastanawiał się nad swoim nieszczęściem i
rozważał możliwości, które nie były zbyt optymistyczne. I wtedy spotkał
dwudziestoośmioletnią kierowniczkę kawiarni Starbucksa, Crystal Thompson, która
pół-żartem, pół-serio zaproponowała mu pracę. Ponieważ nie miał nic do stracenia,
przyjął ją i w ten sposób przeszedł od picia kawy w garniturze Brooks Brothers do
serwowania jej w firmowym, zielonym fartuchu. Po raz pierwszy w swoim życiu Gill
należał w swoim środowisku do mniejszości - był jedynym starszym i białym facetem,
pracującym w zespole młodych Afro-Amerykanów. Musiał pozbyć się wszystkich
uprzedzeń, które wpajano w niego od najmłodszych lat życia i przyznać przed samym
sobą, że praca, którą teraz wykonywał, była naprawdę ciężka. Praca, z którą
młodzi współpracownicy, chociaż mieli o połowę gorsze wykształcanie i dwa razy
więcej problemów niż on, świetnie sobie radzili.
Pozostali pracownicy Starbucksa traktowali nowego kolegę z szacunkiem i uprzejmością -
pomimo dzielących ich różnic. Gill zaczął z czasem odczuwać coś nowego:
wdzięczność. Przejście na drugą stronę baru było dla niego momentem transformacji,
który zmienił w jego świecie wszystko.
Gdy pozbył się swoich starych nawyków i sposobów myślenia, wyłonił się człowiek
pełniejszy pokory, szczęśliwszy i łagodniejszy. Człowiek, który wszystkim, a
szczególnie jego dzieciom, podobał się o wiele bardziej.
Tłem dla historii Gilla jest pewien uniwersalny fenomen kulturalny:
Starbucks.
W niniejszej książce poznajemy od kuchni jedną z najlepiej rozpoznawalnych
na świecie firm i dowiadujemy się, jak ona naprawdę działa, kim są pracujący tam
ludzie i co uwielbiają (i nienawidzą) w swojej pracy. W miarę jak zacieśnia się
przyjaźń między Crystal a Mike'm widzimy, ile dobrego może się przydarzyć, jeśli
wyjdziemy poza ramy rasowe, klasowe i wiekowe po to, aby po prostu pomóc drugiemu
człowiekowi.
Michael Gates Gill jest synem publicysty "New Yorkera",
Brendana Gilla. Autor tej książki pracował przez 25 lat na stanowisku dyrektora
kreatywnego w agencji reklamowej J. Walter Thompson. Obecnie mieszka w Nowym Jorku, w
pobliżu kawiarni Starbucksa, w której pracuje. Na razie nie ma żadnych planów
emerytalnych i jak sam mówi, nie chce rezygnować z pracy, którą uważa na najlepszą,
jaka trafiła mu się w całym jego życiu.
Wspaniała lekcja na temat poszukiwań samego siebie w najbardziej nieprawdopodobnych
miejscach - to dowód, że szczęście chodzi różnymi drogami - albo raczej, że
szczęście czeka na każdego z otwartymi ramionami.
- Dr. Wayne Dyer, autor książki "Pokochaj siebie"
Lubię moją kawiarnię Starbucksa i zakochałem się w tej książce. To był cios
emocjonalny i intelektualny - prosto w serce. Zawarty w niej komunikat, czym świat
powinien się naprawdę zajmować, jest poruszający!
- Denis Waitley, autor książki "Ziarna wielkości"
Książka Jak Starbucks uratował mi życie potwierdza zasadę, że prosta, przyziemna, a
czasem upokarzająca praca może pomóc przewartościować całe swoje życie i
priorytety, a także dać nam całkowicie nowe życie. Przemówi do każdego, kto
potrzebuje radykalnie nowego spojrzenia na świat, a to dotyczy większości z nas.
Usiądź więc z filiżanką kawy i tą książką i rozpocznij drogę ku oświeceniu.
- Thomas Moore, autor książki "W trosce o duszę"
304 strony, A5, twarda oprawa, obwoluta